sobota, 25 stycznia 2014

Gdy na dworze robi się biało....

To wówczas jakby chciało się cały świat przewrócić do góry nogami. Choć mróz -12 st. C, ale co tam. Nawet nie ma czasu na dzierganie i czytanie książki. A to trzeba śnieg zamieść ze schodów wejściowych, a to przed garażem odgarnąć centymetrowy puch, bo przecież później, gdy będzie więcej,  to się człowiek urobi jak koń w westernie. A że chodzi się po podwórzu to niech i Futrzak Rudy pokosztuje zimy. Tylko że Futrzak Rudy to mruczysłąw wybitnie kanapowy i to zimne coś pod łapami nie wywołało jego entuzjazmu. Ale przecież tyle zapachów, zakamarków które należy zbadać osobiście, a nie tylko z parapetu okiennego.
 Jestem niczym ten egipski przodek w pałacu faraona...no dobra, w Egipcie jest cieplej.
 Zaczaiłem się.....
 Tam się coś dzieje!
 Tam też!

A tam co znowu? Ktoś mnie woła?

 Zimno w łapę, ale to nic, tam są te okropne sikory

Jestem też jak lew/pantera/jaguar/tygrys..... (właściwe podkreślić)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz