czwartek, 9 stycznia 2014

Gdy listonosz puka do drzwi..

To pojawia się lekka nutka niepokoju. Bo przecież listów "kopercianych" już prawie nikt nie pisze, święta minęły. Wiec albo wezwanie do sądu, albo komornik,albo skarbówka, ostatecznie przesyłka z sympatycznym zdjęciem z fotoradaru. Opcji, w której "listonosz zawsze dzwoni dwa razy" nie uwzględniam, bo znam to tylko z tytułu.
Ale dziś listonosz podjechał swoim pojazdem i dopadł mnie przed drzwiami. Służbowo wręczył mi paczkę z moimi oczekiwanymi ślicznościami, po czym odjechał pozostawiając za sobą...nie, nie kurz a zapach paliwa.
Natomiast moje śliczności prezentują się następująco:



Jeszcze nie wiem, co z nich zrobię, ale ważne, że są i cieszą moje oczy. a włóczkę zamówiłam tu .

Natomiast zakończyłam już czapkę, która poniżej prezentuję.
Tak wyglądała, gdy podzieliłam robotę na 5 równych części i każdą z nich przerabiałam oddzielnie ujmując po 1 oczku na początku każdego rzędu.

 następnie rogi zszyłam i ozdobiłam pomponem ( na życzenie Mojej Kopii)
ten inny odcień różu to inna włóczka, czapka była robiona z resztki włóczki i nawet różne odcienie różu nie wpływają na jej efekt końcowy - tak ma być!

A tu juz czapka na głowie modelki, która ozdrowiała i prezentuje rękodzieło mniej lub bardziej artystyczne.



Miłego wieczoru dla czytających.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz