niedziela, 23 lutego 2014

Ostatnia niedziela lutego

Dziś, pomimo że to luty, było prawie ciepło. Piszę: prawie, bo gdy byłam na balkonie, osłonięta od lekkiego wiatru i z opierającym się o ścianę słońcem - było ciepło. Ale już gdy wyszłam z domu, ubrana tylko w polar, to jednak temperatura dała do zrozumienia, ze to jeszcze luty, jeszcze zima. Ale to nie przeszkadzało, aby zrobić zdjęcia pierwszych oznak wiosny. A właśnie, gdy chodziłam do przedszkola, to właśnie o tej porze chodziliśmy na przechadzki (tak, właśnie: na przechadzki, a nie na spacery), szukać wiosny. Ja dziś nie musiałam iść na przechadzkę, bo krokusy rosną przed domem, a przebiśniegi w lesie, który to oddalony jest od mojego domu o ok...6m. A to efekt:

 Przebiśniegi. Rosną na skraju lasu, dostały się tam chyba, gdy ktoś wynosił chwasty z pielonych grządek.
Są cudne, szczególnie wczesną wiosną.

A tu inna garstka.

Krokus przed domem z biedronką.



Żółte krokusy, promyki słońca - dwa pierwsze przed domem, ostatni z tyłu.
Droga przez las, którą często spaceruje, biegam.
A tu grządki z tyłu domu, na razie tylko z iglakami i igłami modrzewia, którego pień widać na brzegu fotografii.

No i wreszcie mogę zaprezentować sweter irlandzki. Jak już wcześniej wspominałam: miał być dla mnie, ale na Mojej Kopii prezentuje się lepiej.  Ale nie upadam na duchu, mam już rozpisane wzory na dwa następne, teraz tylko czekam na chwile wolnego, aby nabrać oczka na druty i do dzieła....
 tak wygląda z przodu


 Ogólny wygląd swetra.

 
Tak wygląda z tyłu - modelka lekko zniekształciła linie warkoczy, ale przez ujmowanie a następnie dobieranie oczek układają się ładnie na plecach, tworząc zwężenie i lekko wyszczuplają sylwetkę.

 Tu oczywiście ma być zaprezentowany rękaw, a nie modelka (która właśnie strzeliła kosmicznego focha...).

Sweter jest na stójce, robiony w całości, dopiero rozdzieliłam robotę przy wykrojach na rękawy.
I na zakończenie prezentacja Futrzaka Rudego Niepoprawnego, który jest wdzięcznym obiektem fotograficznym i zawsze chętnie pozuje do zdjęć:
Najlepszym miejscem do spania jest nowy sweter.
Albo drugie dobre miejsce - biurko na którym są zeszyty, dokumenty i inne ważne rzeczy.

Na balkonie, w promieniach słonecznych, sprawdza, czy coś się zmieniło po zimie.
Oby pogoda już się utrzymała, a nie zrobiła psikusa i w kwietniu spadł śnieg, jak miało to miejsce w zeszłym roku. Pozdrawiam czytających, zapraszam do komentowania. Miłego wieczoru/dnia.




5 komentarzy:

  1. Bardzo inspirująca niedziela. Należę akurat do miłośników kotów, przebijająca się spod ziemi wiosna cieszy mnie również. Ładne zdjęcie i bardzo miłe otoczenie. Pozdrawiam serdecznie z Irlandii w polskim swetrze (Babcia zrobiła) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Polski sweter...hmmm to taki z parzenica góralską? Bo paradoks nam się trafił, aż miło.
    Miło również otrzymywać komentarze do zapisków, bardzo dziękuję za nie. Pozdrawiam zimowo - wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham przebiśniegi i nawet dziś po tylu latach trafiłabym z zamkniętymi oczami do parku ,gdzie rosły ,fajne kocurki ,moja córka uwielbia,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na taką wiosnę, to ja będę jeszcze musiała sporo poczekać.
    Pozdrawiam!
    Mara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zawsze jest bliżej niz dalej. Będziesz się nią dłużej cieszyła. Pozdrawiam.

      Usuń