Wyjechaliśmy rano, aby najpierw być nad Zalewem. Pogoda cudna, rano był lekki przymrozek, ale szybko temperatura pięła się w górę. Spacerowaliśmy zaporą, zaglądaliśmy na tamy ( tzn zaglądała moja rodzina, bo ja panicznie się boję wysokości i na dodatek nerwica mi się wtedy przyplątuje: spadnie mi aparat, okulary słoneczne, sama wpadnę itp.) Cudownie prezentowała się panorama zalewu, gdy woda zlewała się z niebem
To właśnie panorama. Moja Kopia sama weszła w kadr.
Wiosna mimo wszystko się nie spieszy, oszczędnie pojawia się, abyśmy nie doznali przesytu i zachłyśnięcia się jej urokiem , dlatego drzewa jeszcze niezazielenione.
brzeg Zalewu, jeszcze z brzozami bez liści
A tu ja, uchwycona przez telefon komórkowy.
Swoja drogą ta zapora to wspaniałe miejsce na bieganie, maszerowanie i rolki. Stale ktoś nas mijał z tym sprzętem i obowiązkowa butelką wody mineralnej. Chyba bardziej dla lansu, bo przecież to tak światowo.
My natomiast szliśmy sobie spacerkiem, bez butelek wody, w kurtkach.
Później pojechaliśmy już do ogrodów - tam mieliśmy zarezerwowany stolik na obiad, a następnie i deser. Dziewczyny - kelnerki biegały niczym małe pszczółki: zwiedzających, klientów było dużo i trochę czekaliśmy. Ale nie robiliśmy o to rabanu. My nie, ale inni tak. Jakby oślepiono ich i nie widzieli, ze dziewczyny naprawdę były zagonione, biegały na dwie sale i ogród. Jednak pogoda była wspaniała, dzień wolny, wiec po cóż się spieszyć. A tak narzekają na życie w Polsce: że to niby warczymy na siebie, nie mamy odrobiny empatii. Ale poza czubek własnego nosa nie potrafimy spojrzeć, tylko ja, ja i ja.
Ale dość już narzekania/prowadzenia refleksji. Podczas deseru daliśmy Dorosłej prezent - pierścionek złoty, który ja dostałam, gdy ją urodziłam. Lekko była zmieszana, co w jej wypadku oznacza - wzruszona.
Po deserze poszliśmy do ogrodów (jakbyśmy w nich nigdy nie byli...), ale tez nie zapomnieliśmy o sklepie, w którym to poczyniliśmy małe zakupy ogrodnicze.
Sasanki na skarpie. U nas w ogródku też są, ale nie w takiej ilości.
Kwitnące drzewo - nie doczytałam jak ma na imię.
Moja Kopia ponownie
A tu Mała Księżniczka. Zachwyciła nas ta dziewczynka, jej Babcia pozwoliła na zdjęcie. Czy wszyscy dostrzegają diadem księżniczki i korale? (jeszcze był pierścionek na palcu).
Kwitnące drzewko wiśni w wiejskim ogrodzie
I znowu drzewo, które nie chciało mi się przedstawić.
A tu żonkile z różowożółtymi "trąbkami"
W sklepie, przeszkadzajki, dyndadełka.
A tu oryginalne oświetlenie w drugiej sali - foyer.
Czekam na obiad, obserwuje ludzi spacerujących na zewnątrz
Białe anturium, które dostałam.
Dzień minął przyjemnie, inaczej, niż bylibyśmy w domu i tu zjedli urodzinowy obiad. Już nie wspomnę, ze goniłabym jak kot z pęcherzem, aby wszystko poszło jak należy.
Dawno nie było zdjęcia Futrzaka Niegrzecznego. Dziś w ramach leniuchowania wiosennego, przewracał się z boku na bok:
Dawno nie było zdjęcia Futrzaka Niegrzecznego. Dziś w ramach leniuchowania wiosennego, przewracał się z boku na bok:
I tak już na zakończenie: doszłam do wniosku, ze muszę iść do biblioteki. A wcześniej zrobić listę książek, które powinnam przeczytać. Kiedyś tam w liceum, później na studiach czytałam z obowiązku, na zasadzie trzech Z - zakuć zdać i zapomnieć. A tu i klasyka literatury i współczesne utwory... No trudno, szprecham po rosyjsku, rozumiem co do mnie mówią po angielsku ( piąte przez dziesiąte, ale jednak). to przynajmniej uzupełnię literaturę. Zatem - moje kochane czytelniczki - proszę o tworzenie listy obowiązkowej literatury i literatury uzupełniającej.
A jak na razie powtórzę sobie zapiski Jerzego Stuhra "Tak sobie myślę". Jednocześnie powinnam skończyć sweter biały lub zacząć obmyślać projekty wiosenno - letnie.
A jak na razie powtórzę sobie zapiski Jerzego Stuhra "Tak sobie myślę". Jednocześnie powinnam skończyć sweter biały lub zacząć obmyślać projekty wiosenno - letnie.
Takie równoczesne dzierganie i czytanie chyba też ma w internecie jakąś swoja akcje? Wspólne czytanie i dzierganie. Właśnie znalazłam pomysłodawczynie.
A co przeczytałam w tym roku dziergając?: serię Asy Larsson (4 książki), Trzy po trzy E. Karewicza. Nie wspominam już o książkach, które czytałam po raz któryś.
Rozpisałam się dziś, choć i tak wolę pisanie odręczne. Miłego wieczoru/dnia czytającym
A co przeczytałam w tym roku dziergając?: serię Asy Larsson (4 książki), Trzy po trzy E. Karewicza. Nie wspominam już o książkach, które czytałam po raz któryś.
Rozpisałam się dziś, choć i tak wolę pisanie odręczne. Miłego wieczoru/dnia czytającym
Najlepsze życzenia dla Twojej Kopii :)
OdpowiedzUsuńTo był dobry dzień... Cieszę się, że zdrowa, w pełni sił radujesz się słońcem, odwiedzasz piękne miejsca i tryskasz energią! To zaraźliwe :)
U nas też świeci słońce, które ładuje mi baterie. Pozdrawiam!
A dziękuje, pogoda jak na razie nas rozpieszcza, gdy czytam blogi dziewczyn z Norwegii i Szwecji to zastanawiam się, co mnie tak urzeka w tych krajach, bo na pewno nie zima.
UsuńPiękne zdjęcia! i to co na nich również!
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, ze się podobają.
Usuń