To wówczas jakby chciało się cały świat przewrócić do góry nogami. Choć mróz -12 st. C, ale co tam. Nawet nie ma czasu na dzierganie i czytanie książki. A to trzeba śnieg zamieść ze schodów wejściowych, a to przed garażem odgarnąć centymetrowy puch, bo przecież później, gdy będzie więcej, to się człowiek urobi jak koń w westernie. A że chodzi się po podwórzu to niech i Futrzak Rudy pokosztuje zimy. Tylko że Futrzak Rudy to mruczysłąw wybitnie kanapowy i to zimne coś pod łapami nie wywołało jego entuzjazmu. Ale przecież tyle zapachów, zakamarków które należy zbadać osobiście, a nie tylko z parapetu okiennego.
Jestem niczym ten egipski przodek w pałacu faraona...no dobra, w Egipcie jest cieplej.
Zaczaiłem się.....
Tam się coś dzieje!
Tam też!
A tam co znowu? Ktoś mnie woła?
Zimno w łapę, ale to nic, tam są te okropne sikory
Jestem też jak lew/pantera/jaguar/tygrys..... (właściwe podkreślić)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz