To pojawia się lekka nutka niepokoju. Bo przecież listów "kopercianych" już prawie nikt nie pisze, święta minęły. Wiec albo wezwanie do sądu, albo komornik,albo skarbówka, ostatecznie przesyłka z sympatycznym zdjęciem z fotoradaru. Opcji, w której "listonosz zawsze dzwoni dwa razy" nie uwzględniam, bo znam to tylko z tytułu.
Ale dziś listonosz podjechał swoim pojazdem i dopadł mnie przed drzwiami. Służbowo wręczył mi paczkę z moimi oczekiwanymi ślicznościami, po czym odjechał pozostawiając za sobą...nie, nie kurz a zapach paliwa.
Natomiast moje śliczności prezentują się następująco:
Jeszcze nie wiem, co z nich zrobię, ale ważne, że są i cieszą moje oczy. a włóczkę zamówiłam tu .
Natomiast zakończyłam już czapkę, która poniżej prezentuję.
Tak wyglądała, gdy podzieliłam robotę na 5 równych części i każdą z nich przerabiałam oddzielnie ujmując po 1 oczku na początku każdego rzędu.
następnie rogi zszyłam i ozdobiłam pomponem ( na życzenie Mojej Kopii)
ten inny odcień różu to inna włóczka, czapka była robiona z resztki włóczki i nawet różne odcienie różu nie wpływają na jej efekt końcowy - tak ma być!
A tu juz czapka na głowie modelki, która ozdrowiała i prezentuje rękodzieło mniej lub bardziej artystyczne.
Miłego wieczoru dla czytających.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz