ponieważ wspomnienia Pana Jerzego Stuhra już dawno przeczytane, czas na książkę, o której nie tak dawno było głośno. Jednak nie tak, jak o jej poprzedniczce. Dan Brown i jego kontrowersyjne książki sensacyjne. Juz pomijam, czy opisywane dzieła są zgodne z oryginałem ( Madonna wśród skał to obraz na desce a w Kodzie da Vinci Sophie usiłuje przebić obraz kluczem. Nie wiem, jak to chce zrobić, chyba tylko pozadzierać malowidło), ważne, ze akcja początkowo się ślimaczy, ale w miar ubywania kartek nabiera tempa. To równocześnie następna książka z cyklu czytania i dziergania
Jak na razie, jestem na etapie, gdy główny bohater uciekł przy pomocy włoskiej lekarki ze szpitala i próbuje przypomnieć sobie, co robił wcześniej. A ponieważ czytam wieczorem, jakoś dziwnie dłuży mi się powieść...
I następna rzecz, o której warto wspomnieć, to występ moich wychowanków na scenie z okazji Wieczoru Spotkań, który co roku organizuję. W tym roku postawiliśmy na regionalizm i prezentowane sceny były mówione po śląsku. Tym bardziej, ze uczniowie posługują się piękna gwarą, lekką, niewymuszoną. Nie to jednak było godne zapisania. Jakże byłam zaskoczona, gdy podczas zakończenia, przy prezentacji występujących, zostałam przez nich wywołana na scenę i podziękowali mi za pomysł, cierpliwość i możliwość wzięcia udziału w takiej imprezie. Organizowałam już takie wieczory kilkanaście razy, ale nigdy nie spotkałam się z takim podsumowaniem. Jest to baaardzo miłe.
To właśnie podziękowanie od nich... miłe i sympatyczne. Dla takich chwil warto pracować z młodzieżą gimnazjalną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz